czwartek, 13 lipca 2017

Odszkodowanie - bezpośrednio od sprawcy czy z OC? Kogo pozwać o zapłatę odszkodowania?

W sytuacji, gdy dojdzie do wypadku komunikacyjnego poszkodowany może domagać się od sprawcy naprawienia szkody. W przypadku wypadków komunikacyjnych sprawca co do zasady dysponuje ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnoprawnej (polisa OC), które ma gwarantować, że ewentualna szkoda zostanie naprawiona w całości. 

Sprawca wypadku i ubezpieczyciel ponoszą w względem poszkodowanego odpowiedzialność jak dłużnicy solidarni. Oznacza to, że poszkodowany może wybrać, czy decyduje się na dochodzenie roszczeń od winowajcy czy też od zakładu ubezpieczeń. W przypadku decyzji o skierowaniu sprawy na drogę sądową można pozwać oba te podmioty jednocześnie. W ostatecznym rozrachunku koszty naprawienia szkody i tak poniesie ubezpieczyciel. Sprawca wypadku, który sam naprawi szkodę może bowiem zwrócić się do ubezpieczyciela o zwrot wydatkowanych w związku z tym należności. 

Do kogo jednak najlepiej zwrócić się o zapłatę odszkodowania z punktu widzenia interesu poszkodowanego, który chciałby uzyskać jak najwyższe odszkodowanie i w jak najkrótszym czasie? 

Co do zasady najkorzystniej dla poszkodowanego będzie zwrócić się o naprawienie szkody do ubezpieczyciela. 

Przede wszystkim ubezpieczyciel jest związany procedurami przewidzianymi w ustawie z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Ubezpieczyciel jest m.in zobowiązany do wypłaty odszkodowania w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody (od tej reguły występują oczywiście pewnie wyjątki) i musi odpowiedzieć na nasze zgłoszenie szkody uzasadniając przy tym swoją decyzję o wypłacie bądź braku wypłaty odszkodowania. Wezwanie do zapłaty skierowane do sprawcy może natomiast pozostać bez odpowiedzi.

Co istotne (jeśli nie najistotniejsze), gdy zwracamy się ze swoimi roszczeniami do ubezpieczyciela mamy większą gwarancję jego wypłacalności. Sprawca może zwyczajnie nie mieć odpowiednich możliwości finansowych aby zadośćuczynić naszej szkodzie w pełnej wysokości. W przypadku pozwania do sądu samego sprawcy wypadku może się okazać, że nie dość, że nie zapłaci on dobrowolnie sumy zasądzonej w wyroku, to dodatkowo skierowana do niego egzekucja - zwłaszcza w przypadku dużych kwot - może okazać się nieskuteczna (z powodu braku wystarczających dochodów lub majątku, który można by spieniężyć). W przypadku wytoczenia powództwa przeciwko ubezpieczycielowi wypłaca on zasądzone należności niezwłocznie po uprawomocnieniu wyroku (a często jeszcze przed jego uprawomocnieniem). Ubezpieczalnie to duże podmioty dysponujące znacznymi środkami finansowymi, dla których nieopłacalne jest narażanie się na koszty egzekucji komorniczej.

Oczywiście szanse na to, że ubezpieczyciel uwzględni nasze żądania w całości i sprawa zakończy się na etapie przedsądowym nie są duże. Wynika to z taktyki przyjmowanej przez ubezpieczycieli, którzy liczą na to, że częściowe zaspokojenie poszkodowanego załatwi sprawę, i ten po otrzymaniu pewnej kwoty pieniędzy nie zdecyduje się już na wystąpienie na drogę sądową bo czas.. bo koszty... bo ryzyko..  i w ogóle to już i tak za dużo tych formalności i papierów...

Odszkodowania wypłacane dobrowolnie przez ubezpieczycieli są często kilka, a nawet kilkanaście razy mniejsze niż te przyznawane przez sądy.

Czy w przypadku kierowania sprawy do sądu korzystniejsze dla poszkodowanego będzie pozwanie samego ubezpieczyciela, czy też ubezpieczyciela i sprawcy łącznie?

Zdecydowanie za wystarczające należy uznać kierowanie pozwu tylko przeciwko ubezpieczycielowi. Pozywając dwa podmioty utrudniamy sobie sprawę o tyle, że po drugiej stronie zamiast jednego profesjonalnego pełnomocnika możemy mieć ich dwóch. Pozywanie dwóch podmiotów może okazać się też zwyczajnie nieopłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Jeśli przegramy sprawę np. w części, bo przeszacujemy wartość dochodzonego odszkodowania (i to przeszacujemy znacznie bo w większym stopniu sprawę przegramy niż wygramy) narazimy się wówczas na zapłatę podwójnych kosztów procesu (kosztów zastępstwa adwokata lub radcy prawnego). 

Im więcej stron postępowania tym również większe ryzyko, że proces potrwa dłużej...

W pewnych sytuacjach zostaniemy pozbawieniu komfortu możliwości wyboru naszego przeciwnika procesowego i będziemy zmuszeni do pozwania sprawcy wypadku. Ale o tym opowiem innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz